Stalker IV

Dianę obudził nietypowy hałas dobiegający z kuchni. Najwyraźniej musiała usnąć w fotelu, w którym usiadła, chcąc mieć na oku swojego gościa. Tak, gość to chyba najlepsze określenie – przyjdzie i odejdzie, a ona wróci do swojego uporządkowanego pustelniczego życia i spokojnie zestarzeje się w samotności. Choć przyzwyczaiła się do przebywania we własnym towarzystwie, w tamtejCzytaj dalej „Stalker IV”

Stalker III

Kiedy rozwiązała mu ręce i kazała się dokładnie wyszorować pod ustawionym na podwórku prysznicu, rozpłakał się. Stał tak, nagi, pod strumieniem lejącej się z góry letniej wody i chlipał głośno. Diana tymczasem klęła, przewidując, jak wiele wody na niego zmarnuje, ale musiał być czysty. Nie mogła dopuścić do wpuszczenia do domu żadnych obcych toksyn czyCzytaj dalej „Stalker III”

Stalker II

Ubrała się i kląc pod nosem, że nie dane jej jest nacieszyć się czystością w przytulnym wnętrzu, wyszła przed dom. Zapadł już zmierzch, ale Diana miała w zanadrzu jedną niespodziankę – noktowizor. Stare urządzenie było na tyle sprawne, że pozwalało orientować się jej w przestrzeni, a nawet polować w nocy, jeśli zachodziła taka potrzeba. TerazCzytaj dalej „Stalker II”

Stalker

Wstawał świt. Blade promienie Słońca przebijały się przez gęsty toksyczny opar podnoszący się znad Zony. W martwej ciszy nie śpiewał żaden ptak. Jedyne dźwięki pochodziły z wnętrza domu. Cicho skrzypiały klepki podłogi, w lekkim powiewie brzęczały wiszące pod sufitem dzwonki. Szemrała ściekająca przez lichy ogródek warzywny woda. Diana zsunęła koc i usiadła na prostej stalowejCzytaj dalej „Stalker”

Do dna: epilog

W świetle zachodzącego słońca, kładącego na nadbrzeżne łąki długie zrudziałe cienie, z wału przeciwpowodziowego stoczył się samochód Tomaszewskiego. Podkomisarz prowadził. Na miejscu pasażera siedziała Lena, która ani prośbą ani groźbą nie dała się nakłonić do pozostania w domu. Za policjantem, na tylnej kanapie, jechał ów młody asystent prokuratora, Żbikowski czy Żbiczyński – podkomisarz nie pamiętałCzytaj dalej „Do dna: epilog”

Do dna, Guślarz!

Tomaszewski nie dowierzał w to, co po powrocie opowiedziała mu Lena. Nie odzywała się przez całą drogę z tamtej nadwiślańskiej łąki do domu. Kiedy weszli do mieszkania, machinalnie zdjęła psu szelki i poszła do kuchni, żeby dać zwierzęciu kolację. Policjant wyszedł z łazienki i zastał żonę wgapiającą się w ścianę, z ręką ściskającą miarkę doCzytaj dalej „Do dna, Guślarz!”

Do dna, Kasieńko!

Schowana w przybrzeżnych zaroślach patrzyła, jak ludzie w czarnych mundurach otaczają łąkę żółtą taśmą. W niebieskim świetle syren widziała, że zbierają z łąki kości, które zostawiła sobie na następny dzień. Syknęła cicho pod nosem i zanurkowała. W niemal czarnej toni poruszała się z gracją wydry. Długimi białymi dłońmi zagarniała wodę, rwąc pod prąd – pozornieCzytaj dalej „Do dna, Kasieńko!”

Do dna, Lena!

Lena Tomaszewska zagwizdała głośno na psa, który zawieruszył się gdzieś w nadbrzeżnych szuwarach. Czekając na żółtego kundla, wyglądającego jak skrzyżowanie lisa z labradorem, rozwinęła rękawy koszuli. Nad rozległym wiślanym łęgiem podnosiła się wieczorna mgła, niosąc falę rzecznego chłodu i ciało Tomaszewskiej pokryło się gęsią skórką. Roztarła energicznie lodowate dłonie, żałując, że nie wzięła rękawiczek. NibyCzytaj dalej „Do dna, Lena!”

Do dna, Tomaszewski!

Mimo lejącego się z nieba skwaru, w prosektorium było nieprzyjemnie zimno. Ciężkie, lepkie powietrze śmierdziało zgnilizną, formaliną i śmiercią. Młody asystent prokuratora po raz kolejny wyrzucał sobie, że nie poszedł na aplikację radcowską. Mógłby teraz siedzieć wygodnie w klimatyzowanym gabinecie, pić mrożoną kawę i inkasować pokaźne pieniądze za poświadczanie umów czy testamentów. Ale nie! SprawiedliwościCzytaj dalej „Do dna, Tomaszewski!”

Do dna, Petrenko!

Kiedy Ołeh przyszedł do domu w przerwie między zajęciami, już czekali na schodach. Dwóch mężczyzn ubranych po cywilnemu stało pod drzwiami do mieszkania. Chłopak złapał się na tym, że w pierwszej chwili chciał uciekać, ale pomyślał, że właściwie nikomu nie zrobił nic złego. – Małopolska Komenda Policji, podkomisarz Tomaszewski – przedstawił się bełkotliwie pierwszy, poCzytaj dalej „Do dna, Petrenko!”