Wewnętrzny krytyk i zewnętrzny redaktor

Wspominałem wcześniej, że choć pisarstwo wydaje się być zajęciem samotniczym, to pisarz tak naprawdę nigdy nie jest sam. Mnie zawsze towarzyszy „wewnętrzny krytyk”, ale oprócz niego mam również zewnętrzną superredaktorkę, Martę Marecką-Butkiewicz. I całe szczęście! „Wewnętrzny krytyk” to złośliwa bestia. Czepia się absolutnie wszystkiego, a najbardziej detali, które, koniec końców, okazują się zbędne dla całej historii. ZamiastCzytaj dalej „Wewnętrzny krytyk i zewnętrzny redaktor”

Kultura wstydu, czyli o „guilty pleasures”

Starożytni Rzymianie znani byli z powiedzenia de gustibus non disputandum est. Zwyczajowe tłumaczenie „o gustach się nie dyskutuje”, sugeruje, że już samo rozmawianie o upodobaniach jest niewłaściwe lub niemile widziane. Ja wolę przekład „gusta nie podlegają dyskusji”. Każda debata dotycząca wyższości truskawek nad malinami lub Gwiezdnych Wojen nad Star Trekiem jest bowiem z góry skazanaCzytaj dalej „Kultura wstydu, czyli o „guilty pleasures””

Magii też można się nauczyć [wywiad]

Zapis spotkania autorskiego wokół premiery Esencji Bezkresu. Prowadzenie: Marta Marecka-Butkiewcz, trenerka pisania. Marta Marecka: Z Kamilem znamy się już od jakiegoś czasu – nasze pierwsze spotkanie przebiegło w ten sposób, że Kamil przyszedł na warsztat, który prowadziłam. Pamiętam takiego chłopaka, który siedział w kącie i pisał naprawdę dobre teksty, i miał bardzo dobre oko doCzytaj dalej „Magii też można się nauczyć [wywiad]”

Wielogłos ludzkości

Wierzę w opowieści. Niekoniecznie na poziomie znaczeniowym – nie zakładam, że otwierając szafę trafię do Narni, a zaglądając do wykrotu w parku wpadnę w króliczą norę – jednak rozumiem, że kryją w sobie o wiele większą moc, niż na co dzień sobie uświadamiamy.

Książki pod strzechy i blachodachówki

Dzisiejszy wpis, trochę sprowokowany komentarzem pod moją recenzją książki Emila Szwedy, a w większym stopniu deklaracją Olgi Tokarczuk odnośnie tego, kto i co może robić z tworzoną przez nią literaturą, będzie próbą przedstawienia motywacji do pisania, pozycji debiutującego pisarza na rynku oraz pozycji wobec całości literatury i odbierającej ją publiczności. Oczywiście – moją próbą, boćCzytaj dalej „Książki pod strzechy i blachodachówki”

Gdy autor wyziera…

Dobra powieść angażuje akcją, gęstością opisów i realnością świata. W przeciwieństwie do autobiografii czy reportażu, spokojnie może obyć się bez prywatnych spostrzeżeń autora. Pisarz przebijający spod warstw narracji jest jak operator widoczny w odbiciu stanowiącego filmową dekorację lustra – zbędny, wytrącający z równowagi. Zaburza spójność świata przedstawionego, wciskając doń fragment własnej rzeczywistości. Na początku podkreślamCzytaj dalej „Gdy autor wyziera…”

Międzyczas

Potrzebowałem odpoczynku. Pisanie wymaga świeżej głowy, a tej przecież nie znajduje się na ulicy. Dziś zaś krótko o tym, co robiłem, jak mnie tu nie było i co dalej z tym wszystkim poczniemy. George R. R. Martin ustami Tyriona Lannistera twierdził, że „umysł potrzebuje książek, jak miecz – osełki”. Wychodząc z tego założenia, oddałem sięCzytaj dalej „Międzyczas”

Carte Blanche

Czasami mam wrażenie, że moje życie jest tak naprawdę marną opowieścią, pisaną przez jakiegoś niewydarzonego grafomana. Zupełnie jak dziś rano, gdy bez ostrzeżenia przeskoczył z horroru wypełniającego treść nocnego koszmaru do beznadziejnego realizmu pochmurnego poranka. Myję się i ubieram, ciągle mając pod powiekami powidoki nocnej mary, mieszające się teraz z aromatem kawy wypełniającym moją ciasną kawalerkę.Halo,Czytaj dalej „Carte Blanche”

Nurty (nie)świadomości

Być może dostrzegasz, że ważną rolę w mojej twórczości zajmują rzeki. Ciche bohaterki drugiego lub trzeciego planu, nurty znaczeń i wiry wątków, na brzegach i w wodach których mają miejsce kolejne wydarzenia. To nie przypadek, choć moja decyzja jest bardziej intuicyjna niż w pełni świadoma. Dziś jednak, w pełni świadomie, postanowiłem przyjrzeć się rzekom właśnieCzytaj dalej „Nurty (nie)świadomości”