Kiedy Ołeh przyszedł do domu w przerwie między zajęciami, już czekali na schodach. Dwóch mężczyzn ubranych po cywilnemu stało pod drzwiami do mieszkania. Chłopak złapał się na tym, że w pierwszej chwili chciał uciekać, ale pomyślał, że właściwie nikomu nie zrobił nic złego. – Małopolska Komenda Policji, podkomisarz Tomaszewski – przedstawił się bełkotliwie pierwszy, poCzytaj dalej „Do dna, Petrenko!”
Category Archives: Notatki z wyobraźni
Do dna, Kudłaty!
W Krakowie ludzie od czasu do czasu ginęli. Tak już był ten świat skonstruowany. Jedni znajdowali się sami na drugim końcu kraju, innych wyławiano z Zakrzówka, a jeszcze innych wiślany prąd znosił na Dąbie. Jednak myśląc o nieobecności swojego współlokatora, która trwała jak do tej pory niecałe trzy dni, Ołeh nie przejmował się zbytnio. Wiedział,Czytaj dalej „Do dna, Kudłaty!”
Do dna!
Krople wody rozbijały się o mętną taflę rzeki, tworząc ledwo widoczne w półmroku kręgi. Deszcz przybierał na sile od dobrych kilkunastu minut. Powietrze pachniało dziwną wiosenną mieszaniną kwiatów czarnego bzu, mokrego asfaltu, zwietrzałego ludzkiego moczu i papierosowego dymu. Kilka osób schowało się przed ulewą w wąskim przejściu pod mostem. Stali teraz razem – przez przypadekCzytaj dalej „Do dna!”
Eurydyka
Tej nocy Kraków wprost nurzał się w brudzie. Ciężkie smogowe powietrze zasnuwało więznące w duchocie ulice, którymi płynął nieprzerwany ciąg ludzi, w większości pijanych lub bliskich temu stanu. Szła, czy wręcz snuła się powoli, bez celu, przyglądając się wytapetowanym piętnastolatkom szukającym sponsorów w klubach. Mijała rozwrzeszczanych włoskich turystów i jak najbardziej miejscowe dziwki oczekujące naCzytaj dalej „Eurydyka”
Ludzie Morza
Piątej nocy zerwał się silny południowy wiatr. Niósł egipską duchotę i zwiastował sztorm. Hanno krążył po pokładzie, wykrzykując rozkazy. Marynarze uwijali się przy żaglu, a sternik głośnymi okrzykami popędzał wiosłujących niewolników. Statek odpadł od wiatru, zwracając się dziobem dokładnie na wschód. I wtedy od dziobu podniósł się przerażający wrzask: – Szerdanu! – Stojący na okuCzytaj dalej „Ludzie Morza”
Wejrzenie w ciemność
Biały dym wypełnił wnętrze niewielkiej przydomowej kapliczki o filarach z fenickiego cedru. Kirke odłożyła tlący się pęczek szałwii do mosiężnej misy stojącej na ołtarzu – prostym bloku białego marmuru, pokrytego licznymi szaroniebieskimi żyłkami. Nad ołtarzem, za zasłoną dymu, nie było niczego, jedynie niewielki otwór, przez który teraz widać było tarczę Księżyca i rzucany przezeń naCzytaj dalej „Wejrzenie w ciemność”
Daktyloi
Na południowym zboczu Idy, nieopodal jaskini skrywającej wylot Korytarza, którym się tutaj dostali, stał dom i warsztat. Zeus i Posejdon obserwowali zabudowania, skryci między karłowatymi drzewami. Dolatywał do nich zapach dymiących pieców, stukot młotków, syk miechów i ciche sapanie pracujących kowali. Bracia spojrzeli na siebie porozumiewawczo i niemal równocześnie wzbili się do lotu. Zeus okazałCzytaj dalej „Daktyloi”
Wiatr od Kassyterydów
Słońce chowało się za horyzontem bezkresnego Zachodniego Morza. Na tle czerwonego dysku wyraźnie odcinały się czarne sylwetki statków wracających z Kassyterydów. Wszystko szło zgodnie z planem, pomyślał Enkelados i poprawił na ramionach ciężki płaszcz z tytanich piór. – Nie rozumiem, dlaczego Japet nie mógł otworzyć tego Korytarza bliżej – Gration splunął do portowego basenu. –Czytaj dalej „Wiatr od Kassyterydów”
Płynna nadzieja
– Gdzie oni są?! – Łapa Kronosa coraz mocniej zaciskała się na jej szyi. – Nie… wiem… o czym… – Rea z trudem łapała oddech. Twarz Żniwiarza zatrzymała się zaledwie kilka cali przed jej oczami. Olbrzymie szare skrzydła zasłaniały światło. Dyszał ciężko, a jego skóra śmierdziała krwią i ziemią. – Nie kłam! Wiem, że knujeszCzytaj dalej „Płynna nadzieja”
Jak pies z kotem
Długie, ogniście rude włosy Kirke lśniły w promieniach zachodzącego Słońca. Oparta o filar kolumnady zamykającej dziedziniec, patrzyła na rozciągające się aż po horyzont ołowianoszare morze. Wieczorna bryza niosła woń soli i wodorostów, przenikając przez lniane sploty białego peplosu i okrywając jej ciało gęsią skórką. Kirke zakołysała kraterem z winem korzennym, uniosła naczynie do ust, upiłaCzytaj dalej „Jak pies z kotem”