Z czeluści archiwum: Klejnot Kalendoru

Od autora współcześnie Nadszedł wrzesień. Z tej okazji, w ramach rozpamiętywania czasów szkolnych, grzebałem we własnym literackim archiwum. I pozwalam sobie niniejszym na odrobinę pisarskiego ekshibicjonizmu. Przedstawiam Ci tekst, który powstał szesnaście (sic!) lat temu – jedną z pierwszych prób pisania przeze mnie fantastyki. Jak zobaczysz za chwilę, to opowiadanko jest klasycznym przykładem na to,Czytaj dalej „Z czeluści archiwum: Klejnot Kalendoru”

Eurydyka

Tej nocy Kraków wprost nurzał się w brudzie. Ciężkie smogowe powietrze zasnuwało więznące w duchocie ulice, którymi płynął nieprzerwany ciąg ludzi, w większości pijanych lub bliskich temu stanu. Szła, czy wręcz snuła się powoli, bez celu, przyglądając się wytapetowanym piętnastolatkom szukającym sponsorów w klubach. Mijała rozwrzeszczanych włoskich turystów i jak najbardziej miejscowe dziwki oczekujące naCzytaj dalej „Eurydyka”

Leda

Lubiła przychodzić nad staw. Szczególnie długie zimowe noce spędzane nad wodą miały w sobie coś magicznego. Wówczas niezmąconą ciszę przerywało tylko ciche trzeszczenie lodu pod łapami zamieszkujących jeziorko łabędzi. Ich smukłe sylwetki bielały na tle pokrytej martwymi wierzbowymi liśćmi tafli. Łabędzie kochała od dziecka, kiedy po raz pierwszy usłyszała bajkę o księciu zaklętym w białegoCzytaj dalej „Leda”