Zacznę od sprostowania. Nie mogę być obiektywny z dwóch powodów. Po pierwsze, razem z Emilem Szwedą wspólnie ćwiczyliśmy warsztat w Szkole Pisania Powieści i miałem przyjemność obserwować, jak powstaje pierwsza (choć, z tego, co wiem – nie ostatnia) książka o przygodach Kornela Krausa. A po drugie – jakiż byłby pożytek z obiektywnej recenzji? Skoro więc zasady mamy ustalone, przejdźmy do rzeczy.

Oczami Kornela
Prawda nie krzywdzi to naprawdę sprawnie poprowadzona historia, gęsta od emocji i intryg. Autor zdecydowanie nie oszczędza swojego głównego bohatera. Za pomocą dynamicznej narracji, wykorzystującej znaczenie detali, rekwizytów czy niuansów w wypowiedziach postaci, kreśli wciągającą opowieść osadzoną w nieodległej przyszłości.
Sprawa kryminalna składa się z kilku poziomów, pokazując, że zarówno motywacje biznesowe, jak i osobiste rozgrywki drugoplanowych bohaterów, mają moc kształtowania rzeczywistości. Dzięki dużej sprawności narracyjnej autora, czytelnik cały czas podąża wraz z Kornelem Krausem, sierżantem warszawskiej policji kryminalnej, przez pogmatwane wątki i razem z bohaterem prowadzi śledztwo. Sprawa skondensowana do niecałych dwóch dni zapewnia pełen rollercoaster emocji, opartych nie tyle na banalnym straszeniu trupem wypadającym z szafy, co na ciągłym napięciu psychicznym w relacjach Kornela z kolegami z „firmy” oraz podejrzanymi.
Śledztwo na pustyni
Jednocześnie Emil Szweda, doświadczony dziennikarz ekonomiczny, a prywatnie zwolennik poszukiwania bardziej „zielonych” rozwiązań, osadza śledztwo Kornela w nieodległej przyszłości, pod koniec lat 20. XXI wieku. Za pomocą świata przedstawionego pokazuje, jak silnie problemy klimatyczne mogą oddziaływać na życie jednostek i istnienie biznesowych oraz rządowych organizacji. Uwrażliwia na problem suszy hydrologicznej, której początek możemy właśnie obserwować, a której skutków doświadcza książkowa Warszawa, z Kornelem Krausem na czele.
Jak przyznaje sam autor:
Tłem dla prowadzonego przez Kornela śledztwa są konsekwencje zmian klimatycznych. Oczywiście, w tej historii to tylko literacka fikcja. Ale może zmienić się w rzeczywistość wcześniej niż ktokolwiek z nas się tego spodziewa. W wielu miejscach na świecie susza i brak dostępu do wody już stają się realnymi wyzwaniami. Także tam, gdzie nigdy wcześniej nimi nie były.
Demony z przeszłości
Dopełnieniem postaci Kornela Krausa, obserwującego postępującą suszę i mierzącego się z ludzkimi słabościami, jest trauma z przeszłości. Bez wielkich spojlerów mogę powiedzieć, że Kornel jest dorosłym dzieckiem alkoholika (biologicznego ojca) z nieprzepracowaną żałobą po ojczymie. To właśnie ta żałoba i chęć znalezienia sprawców wypadku, w którym zginął ukochany opiekun Kornela, pchnęła podówczas nastoletniego chłopaka do wstąpienia do policji i poszukiwania sprawiedliwości.
Autor z jednej strony wykorzystuje tożsamość DDA do pogłębienia postaci Kornela i zbudowania wewnętrznego konfliktu, a z drugiej strony pozwala, by inni bohaterowie, nie wiedzący nic o traumie mężczyzny, zmuszali go, by ciągle mierzył się z samym sobą. To zmaganie, zaznaczone walką z tytoniowym nałogiem, umożliwia Emilowi Szwedzie zbudowanie pełnokrwistej postaci, a czytelnikowi pozwala zbliżyć się bardziej do wewnętrznego świata Kornela, wejść w jego psychikę i lepiej się utożsamić z bohaterem.
Harry dopiero się brudzi
W tej tendencji do mówienia o aktualnych problemach społecznych za pomocą powieści kryminalnej Emil Szweda nie jest odosobniony. Jego Prawda… znajdzie miejsce obok takich powieści jak Drelich Jakuba Ćwieka, Gniew Zygmunta Miłoszewskiego czy kryminałów skandynawskich.
Niedojrzałość i psychiczne rany bohatera sprawiają, że Kornel jest postacią bardzo prawdopodobną. Nie zachowuje się jak nieomylny Sherlock Holmes czy zgorzkniały John Hartigan z Sin City. Jest młodym facetem pracującym w budżetówce, który realizuje swoje marzenie łapania przestępców. I jeśli tylko nauczy się wierzyć swojej intuicji, będzie w tym kiedyś naprawdę dobry.
Podsumowanie
Jeśli masz wolny wieczór lub dwa, sięgnij po tę książkę. To sprawnie napisana, wartka literatura rozrywkowa z głębszym przesłaniem, choć daleka od banalnego moralizatorstwa. Intryguje i zmusza do postawienia sobie pytań o nasze, mieszkańców Globalnej Północy, podejście do środowiska, o rolę kapitalizmu w procesie niwelowania skutków globalnego ocieplenia, a także o granice… flirtu w pracy.
Nie znajdziesz tu spektakularnych pościgów trasą W-Z ani strzelanin w Złotych Tarasach, ale wyczerpującą walkę z niewyspaniem, brakiem wody i szklanym sufitem, zarówno wewnątrz „firmy”, jak i pomiędzy funkcjonariuszami a podejrzanymi. Nierówności społeczne, kryzys klimatyczny i niedobór nikotyny w organizmie Kornela Krausa tworzą doskonałą mieszankę, podaną w dobrej warsztatowo formie. To z pewnością bardzo udane otwarcie pisarskiej kariery. Czekam na następne powieści Emila Szwedy.
Niby rozumiem że to się sprzedaje ale z radością powitałbym jakiś kryminał z bohaterem który ma zwyczajne życie osobiste a nie jest dorosłym dzieckiem alkoholika z nieprzepracowaną traumą. Trochę to przypomina wizytę w kinie na filmie Zanussiego. A my przecież mieliśmy Chmielewską czy Joe Alexa. Strach pytać o zagadkę kryminalną (jest jakaś?) bo cała książka wygląda na napisana w ramach jakiejś terapii.
PolubieniePolubienie
Zagadka zdecydowanie jest, a książka nie sprawia wrażenia postterapeutycznej. I to nie target marketingowy był przyczyną jej napisania, tylko własny pomysł autora.
Wbrew pozorom, wiele pisarek i pisarzy nie pisze pod publikę, tylko dla siebie. Pisanie pod publikę zwykle jednak przynosi dużo gorsze efekty, nie tylko literackie, ale też osobiste.
To temat raczej na wpis niż na komentarz, więc w tym miejscu stawiam kropkę, ale pewnie do niego wrócę.
PolubieniePolubienie